Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa nr 601: Mrugnij dwa razy (PLAKAT)
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Główną bohaterką filmu jest kelnerka Frida, która podczas przyjęcia, poznaje przystojnego i bajecznie bogatego szefa firmy technologicznej Slatera. Mężczyzna zaprasza ją wraz z przyjaciółką na prywatną wyspę, gdzie w bardzo pięknych i luksusowych okolicznościach oddają się na przemian słodkiemu nieróbstwu i imprezowaniu z używkami. I jak na rasowy thriller przystało, wszystko to wydaje się zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.
Zanim dowiemy się, co naprawdę dzieje się w tym osobliwym miejscu, musi minąć trochę czasu. Niektórym widzom może się ten czas dłużyć. Tu i ówdzie rzucane są nam wskazówki, czasami zbyt nachalnie. Kiedy jedna z bohaterek po raz trzeci poprosiła o zapalniczkę, zdążyłam sobie zakonotować, że to ważny obiekt dla rozwoju akcji. Naprawdę nie potrzebowałam kolejnych pięciu interakcji z zapalniczką, żeby to zapamiętać. A skoro mowa o przedmiotach, które odgrywają zasadniczą rolę, to działanie niektórych z nich jest rażąco niekonsekwentne, albo też niedostatecznie wyjaśnione, żebym mogła w nie uwierzyć. Przez to epilog filmu wydaje się mocno naciągany i psuje cały efekt, który udało się do tego momentu stworzyć.
Bo pomimo mojego narzekania na pewne jego aspekty, film przez większość czasu dobrze się ogląda. Tam gdzie scenariusz kuleje, twórcy nadrabiają błyskotliwą reżyserią. To debiut Zoe Kravitz w tej roli i jestem naprawdę pod wrażeniem. W wielu momentach napięcie można kroić nożem, jest idealnie podbudowywane i dawkowane. Udało się zręcznie wykreować atmosferę niepokoju, która stopniowo przeradza się w przerażenie. Film jest bardzo brutalny, jednak dopiero od pewnego momentu. Wcześniej więcej się sugeruje, niż pokazuje i fakt, że sami musimy sobie dopowiedzieć pewne rzeczy oraz wyciągnąć wnioski, daje o wiele bardziej piorunujący efekt, niż gdybyśmy mieli wszystko podane na tacy. I owszem, film nie jest za mądry i ma problemy z logiką wydarzeń. Szkopuł w tym, że refleksje na ten temat, pojawiły się u mnie dopiero po zakończonym seansie. Wcześniej siedziałam przyklejona do ekranu, trzymając kciuki za bohaterów, nie mając pojęcia co się wydarzy. Całkiem nieźle, jak na thriller.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Zoë Kravitz
Ocena: 6/10